Rok 2020 był dziwnym rokiem turystycznym z uwagi na pandemię korona wirusa – Covid 19.
Nie zastanawialiśmy się jednak długo czy pojechać do Povljany. Decyzja mogła być tylko jedna – jeśli będzie możliwość wyjazdu JEDZIEMY. Śledziliśmy z uwagą informacje pandemiczne w krajach tranzytowych tj. w Czechach, Austrii, Słowenii i oczywiście w Chorwacji. Pomocny był w tych obserwacjach również profil społecznościowy polskiej Ambasady w Chorwacji.
Gdy okazało się, że nie będzie problemu z wyjazdem, przejazdem przez kraje tranzytowe oraz powrotem tradycyjnie na dwa tygodnie przed wyjazdem rozpoczęliśmy przygotowania: przegląd auta, zakup winiet i ubezpieczeń, dodatkowo zakup środków chroniących przed wirusem, pakowanie bagażu, rowery na hak i wyjazd na 3 tygodniową przygodę.
Podróż do Povljany, przebiegła bez problemu. Niestety pandemia dała znać o sobie, bo na granicy austriacko-słoweńskiej mimo strefy schengen spotkała nas kontroa, a później na granicy słoweńsko-chorwackiej trafiliśmy na dwugodzinny korek, a inne przejścia graniczne nie gwarantowały szybkiego wjechania na teren Chorwacji, więc cierpliwie czekaliśmy.
Ostatecznie po 18 godzinach dwudniowej podróży z noclegiem w Dusznikach Zdrój, stawiliśmy się u naszych przyjaciół Slavko i Stanki.
Ponieważ pandemia wprowadziła szereg obostrzeń postanowiliśmy zbyt dużo nie zwiedzać i stosować się do samoizolacji, która ograniczała ryzyko zachorowań. Nie baliśmy się o siebie, ale o to, że ewentualne bezobjawowe zakażenie może mieć wpływ na innych gości w Apartamentach Marino.
Dlatego blog w roku 2020 nie został tak szczegółowo opisany jak rok poprzedni, ale mamy nadzieję, że pokaże nasze ciekawe doświadczenia podczas letniego wypoczynku.