2019-07-10

Zakup polisy ubezpieczeniowej. Naszą polisę kupujemy zawsze w PZU, bo nigdy nie mieliśmy problemów z rozpoznawalnością ubezpieczyciela, a dodatkowo w PZU w ramach polisy istnieje możliwość kontynuowania leczenia w Polsce
Na każdy wyjazd oprócz karty EKUZ kupujemy dodatkowo polisę ubezpieczeniową. Koszty leczenia za granicą są ogromne, a przecież nigdy nie wiadomo co się wydarzy.

Wiele osób podróżujących do Chorwacji pyta jakie sumy ubezpieczenia należy wybrać. My od lat sprawdzamy jakie są koszty leczenia za granicą i po raz trzeci ubezpieczyliśmy się w zakresie poniższych ryzyk i sum ubezpieczenia:
Następstwa nieszczęśliwych wypadków – 100.000 zł / osobę
Koszty leczenia – 200.000 zł / osobę

Odpowiedzialność cywilna – 50.000 zł / osobę
Bagaż podróżny 15.000 zł / 3 osoby – w naszym bagaży jest dość drogi sprzęt fotograficzny i można zrezygnować z tego ryzyka lub wybrać niższą sumę ubezpieczenia.


2019-07-12

Wizyta w NFZ celem wyrobienia karty EKUZ.
Wcześniej ze strony NFZ wydrukowaliśmy wnioski i do urzędu udaliśmy się z wypełnionym drukiem.
We latach poprzednich czekaliśmy max 14 dni na wydanie karty, tym razem karta została wydana „od ręki”, a okres ważności karty zależy od wieku osoby, której karta dotyczy. W naszym przypadku osoby 45 letnie otrzymały karę z okresem ważności do roku 2022, a nasza osiemnastoletnia córka, ważność karty ma do roku 2021. Zatem w przyszłym będziemy mieli jedną formalność mniej do załatwienia przed wyjazdem.

Więcej informacji na temat kart EKUZ znajdziecie na stronie NFZ


2019-07-17

Zakup winiet.
Nasza podróż i pobyt w Chorwacji przewidziany był na 23 dni. Zatem, aby zoptymalizować koszty, winiety kupiliśmy w konfiguracji.

Czechy – 30-dniowa; 92,00 zł
Austria – 2 x 10-dniowa; 2 x 59,50 zł
Słowenia – 30-dniowa; 178 zł


2019-07-26

Startujemy 😉
Samochód spakowany i przed nami pierwszy etap podróży. Toruń – Duszniki Zdrój, około 500 km, gdzie tradycyjnie w pensjonacie Mateo przewidziany mamy nocleg.

Dodatkowo w Dusznikach w jednym ze znanych marketów tradycyjne zakupy na dalszą część podróży i powrót do pensjonatu, gdzie po kolacji do łóżeczka, bo następnego dnia długa droga, daleka przed nami ;-).


2019-07-27

Wyjeżdżamy z Polski.
W Dusznikach zgodnie z ustaleniami spotykamy naszych znajomych z Gorzowa, dla których mamy być pilotem w bałkańskiej podróżny.

Start 6:30 – to już dziś będziemy za około 8 godzin w Chorwacji.
Tradycyjnie wybieramy trasę Praga, Linz, Gratz, Maribor, Posedarje, Povljana.
Po przejechaniu około 1050 km, przed 20:00, zmęczeni, ale zadowoleni, jesteśmy w Povljanie.
Droga przebiegła bez problemów. Nie czekaliśmy zbyt długo na granicy i na bramkach autostradowych w Chorwacji. Łącznie czas oczekiwania nie przekroczył 60 minut.


2019-07-28

Burzowy i deszczowy dzień pierwszy
Mamy takie szczęście, że w trakcie naszego trzytygodniowego pobytu zawsze jest jeden dzień, kiedy to albo pada deszcz, albo wieje silny wiatr. W roku 2019 miało okazać się, że doświadczymy obu tych zjawisk pogodowych.
Pierwszy dzień urlopu zaczął się obiecująco i nic nie wskazywało, że poranna przejażdżka rowerem na plażę w Starej Povljanie (około 3 km) i zmieni się w sprint rowerowy po szutrowych drogach do domu przed nadciągającym deszczem. Nagle bowiem zrobiło się bardzo pochmurno i trzeba było uciekać z wody i wracać przed naciągającą nawałnicą.
Gdy pierwszy deszcz ustał zdecydowaliśmy, że pójdziemy na mszę do kościoła w Povlajnie. Kościół znajduje się od naszej kwatery nie dalej jak 5 minut drogi spacerkiem. W trakcie mszy zaczął padać ponownie potężny deszcz, ale tym razem, właściciel Apartamentów Marino, Slavko wyjechał po nas samochodem i przywiózł nas do domu, dzięki uniknąłem drugiej deszczowej kąpieli.

Gdy nieco się rozpogodziło zdecydowaliśmy się na wycieczkę do stolicy wyspy, czyli do Pagu, a tam kawa i spacerek po mieście oraz wizyta w Stari Grad, a tam jak zwykle fotograficzna uczta dla oka.


2019-07-29

Wycieczka na Vir
W Chorwacji deszczowa pogoda potrafi zmienić się z dnia na dzień w piękny słoneczny dzień. I tak tez  było w drugim dniu naszego pobytu w Povljanie. Nasi znajomi postanowili skorzystać z plaży, a my stwierdziliśmy, że jedziemy na oddaloną o 50 km wyspę Vir na kawę i ciacho, a po południu zaserwujemy sobie rowerową przejażdżkę.
Na wyspę można dostać się mostem. Jednak jadąc rowerem w kierunku Starej Povljany i dalej na owcze pastwiska można podziwiać, tenże most z odległości około 2 km i co roku mam nieodpartą ochotę, aby dotrzeć do niego wpław.


2019-07-30

Plaża po raz pierwszy
Żeńska część naszej rodziny lubi czasem poleżeć na słońcu i poczytać dobrą książkę. Zatem czas na plażing. Jednak jakże inaczej wygląda plażowanie w Chorwacji. Nie widać tu wszechobecnych w Polsce parawanów, gdy idzie się na plażę mimo, że czasem jest sporo ludzi nie walczy się o miejsce do swobodnego rozłożenia ręcznika, plaże są czyste, a hałas jakby mniejszy. Najbardziej popularną plażą w Povljanie jest Plaża Dubrovnik. My jednak korzystając z dobrodziejstwa dwóch kółek jedziemy w nieco mniej uczęszczane miejsca, gdzie ilość ludzi jest znikoma, a ciszę zakłócają jedynie cykające świerszcze.
Wieczorem oczywiście „balkoniada” i przy lampce wina z paskim serem jako przekąską podziwialiśmy zachód słońca.

 


2019-07-31

Wycieczka do Zadaru
Po gorącym plażowym dniu potrzebowaliśmy chwili wytchnienia od słońca, dlatego postanowiliśmy pojechać do Zadaru. Doskonale znamy to miasto, bowiem kiedyś zwiedzaliśmy je w towarzystwie przewodniczki Sandry, która pokazała nam niemal każdy zakamarek miasta. Nasza wycieczka nie miała jakiegoś szczególnego celu, dlatego spacer po mieście, zwiedzanie portu, odpoczynek w cieniu drzew najstarszego parku w Chorwacji był tym co lubimy najbardziej. Oczywiście nie zabrakło lodów Donat oraz kawy przy wodnych organach.
Co ciekawe …. spotkaliśmy turystów z naszego Torunia 😉
Wracając z Zadaru za Paskim mostem skręciliśmy do Forticy, która kiedyś służyła do obrony statków handlowych przed piratami, aby podziwiać Paski most.
Wieczorem oczywiście było rowerowe szaleństwo i spotkanie z owcami, które schodziły z pastwisk.


2019-08-01

Plaża po raz drugi
Rankiem postanowiłem odwiedzić rowerem plażę w okolicach ruin kościoła św. Nicole. Plaża ta ma nabrzeże piaskowo-trawiaste, a plażowicze czasem leżakują na pobliskich łąkach. Ponieważ ludzi było już sporo, wróciłem do domu i pojechaliśmy na mniej zaludnione plaże poza miasto. Rowery to wspaniała sprawa na urlopie.
Po południu tradycyjnie miałem przejażdżkę rowerową. Tym razem wybrałem ekstremalną trasę, gdzie oprócz podjazdów w pewnym momencie ścieżka była na skraju skarpy, a w dół było jakieś 20 m. Nie polecam takich tras niedoświadczonym rowerzystom. A jazda bez kasku po takim terenie grozi co najmniej kontuzją.


2019-08-02

Wycieczka do Posedarje i do N.P.Paklenice
Po słonecznym dniu, kolejny poranek zaskoczył nas lekkim zachmurzeniem. Dlatego postanowiliśmy pojechać do Posedarje (35 km), żeby w knajpce przy plaży wypić kawę. W miejscowości Maslenica zatrzymaliśmy się przy moście, aby wykonać kilka zdjęć. W Posedarje z plażowej knajpki widoki na okolicę były ciekawe i postanowiłem popłynąć na oddaloną o około 1000 m pobliską wysepkę.
Po kawie i pływaniu mieliśmy ochotę na spacer, ale uznaliśmy że tym razem nie będzie to miejska zabudowa lecz spacer górskimi szlakami. Dlatego postanowiliśmy pojechać do Parku Narodowego Paklenica (50 km). Niestety nasze obuwie i generalnie przygotowanie do górskiej eskapady było nieodpowiednie i z górskich spacerów wyszły przysłowiowe nici. Zebraliśmy jednak niezbędne informacje jak przygotować się do wyjścia w chorwackie góry i postanowiliśmy wrócić do Paklenicy w innym terminie.


2019-08-03

Plaża po raz trzeci
Zanim wyruszyliśmy na plażę, przed domem zaskoczyły nas kaktusy, które zakwitły. Niestety kwiaty wieczorem już opadły i pozostały tylko zdjęcia.
Wieczorem było oczywiście rowerowe szaleństwo, a górka pod którą należało wjechać miała około 200 m, ale nachylenie około 30 stopni i trzeba było wjeżdżać na nią zygzakiem. Dla niektórych było to wyzwanie ponad siły i rower trzeba było wprowadzić. Jednak było warto bo widok na Povljanę o zachodzie słońca był tego wart.


2019-08-04

Wycieczka do Nin
Jak co niedzielę wczesnym rankiem udaliśmy się go Pagu, gdzie już po godzinie 7.00 siedzieliśmy w knajpce i popijaliśmy kawę.
O 8.00 oddaliśmy cześć Najwyższemu, uczestnicząc we mszy świętej w kościele sióstr Benedyktynek. Po czym udaliśmy się na wycieczkę do miejscowości Nin (40 km). Po miejskim spacerze i obcowaniu z rzymskimi pozostałościami sprzed setek lat oddaliśmy się żelkowemu szaleństwu i oczywiście wczesnopopołudniowej kawie.
Wracając z Nin w miejscowości Vrsi drogę zagrodził nam żółw. W Chorwacji jest sporo tych gadów i żyją sobie w ogrodach niemal przy każdym domu. Zatrzymaliśmy się i dla bezpieczeństwa gada przenieśliśmy go na pobocze i ruszyliśmy w dalszą drogę do Pagu, aby zjeść obiad w restauracji Frane, w której to byliśmy częstymi gośćmi, mieszkając w Pagu.


2019-08-05

Plaża po raz czwarty i rowerowa wycieczka po terenach ornitologicznych
Czwarty dzień plażowania i przemyślany odpoczynek od słońca spowodował, że uodporniamy się na upał i plażowe szaleństwo zaczęło być przyjemnością, a upał wcale nie był taki straszny. Oczywiście jak zwykle na plaży było sporo czytania, pływania oraz walki o materac.
Po plaży zupełnie spontaniczne postanowiliśmy rowerami zwiedzić Velike Blato czyli ornitologiczny rezerwat w którym oprócz ptaków spotkaliśmy wszędobylskie owce. Niestety, a może na szczęście, zwierzęta te choć udomowione i przychodzą na głos właściciela, to uciekają przed obcymi.
Po powrocie do domu była oczywiście „balkoniada” soku z arbuza, winku i świecach pod rozgwieżdżonym niebem.


2019-08-06

Domówka i wieczorna wycieczka na Pag
Czasami zdarza się na urlopie tak, że nic się nie robi, a i tak nic się nie chce. I nas również dopadł taki dzień. Postanowiliśmy zatem zostać w naszym apartamencie Marino oznaczonym numerem 3 i nic nie robić. W zasadzie każdy robił co chciał. Ktoś bawił się telefonem i grał w jakieś gry, ktoś czytał książkę, ktoś po prostu siedział i był. Niby dzień bez sensu, ale jakże sensowny dzień, w którym naprawdę nic nie trzeba.
Około południa komuś przypomniało się, że jakiś obiad by się zjadło no i przyszedł czas rozprawić się z kupionymi od rybaków kilka dni wcześniej škampi (ogromne krewetki). Przyrządziliśmy je według przepisu naszej chorwackiej przyjaciółki Stanki, a to oznaczało, że było dużo czosnku, cebuli, pomidorów i pietruszki. Mała modyfikacja przepisu była taka, że chcieliśmy zjeść morskie potwory na sucho czyli bez sosu.
Po poobiedniej drzemce, stwierdziliśmy, że dzień się jeszcze nie skończył i jedziemy do Pagu (15 km) na kawę i spacer. Naszą przechadzkę rozpoczęliśmy od wjechania na taras widokowy, z którego można zobaczyć z góry całe miasto. Później postanowiliśmy wejść do Zbornej Crkvy, aby zobaczyć jak wyglądają przygotowania do święta w dniu 15 sierpnia, by w końcu po slalomie wąskimi uliczkami spocząć na zasłużonej kawie.


2019-08-07

Plaża po raz piąty
Povljana leży na wyspie. Stąd dość istotne jest, aby sprawdzić skąd wieje wiatr. Wówczas wiadomo, na której plaży morze będzie spokojniejsze. Zazwyczaj morze do południa jest spokojne, jednak później zaczyna się nieco kołysać i czasem fale są dość duże. Jeśli wiatr wieje z południowego wschodu, wówczas warto iść na plaże w Starej Povljanie, jeśli z zachodu morze wokół plaży Dubrovnik, będzie mniej rozhuśtane.
Wiejące wiatry wskazywały, że tego dnia lepszym rozwiązaniem będzie rowerowa przejażdżka z plażowym bagażem na plażę w Starej Povljanie, która ma jeszcze tę zaletę, że nie ma na niej łodzi i skuterów napędzanych głośnymi silnikami spalinowymi.


2019-08-08

Wycieczka do Zadaru
Uwielbiamy miasto Zadar, stąd kolejna wycieczka do tego miasta była niejako koniecznością. Tym razem jednak jechaliśmy w konkretnym celu, a mianowicie postanowiliśmy zwiedzić klasztor Franciszkanów, który jest jednocześnie muzeum. Niestety czasem tak bywa, że roztargnienie bierze górę i zachowało nam się tylko jedno zdjęcia z klasztornego kościoła. Zatem trzeba będzie wrócić tam za rok.
Po muzealnych doznaniach trafiliśmy do sklepu z filmowymi gadżetami „Gry o tron”, która była kręcona w Dubrovniku, a później przy morskich organach poczęliśmy na zasłużonej kawie i lodach.


2019-08-09

Plaża po raz szósty
Jeśli ktoś myśli, że plażowanie związane jest z leżeniem na ręczniku i co jakiś czas szukaniu ochłody w morzu, to jest w błędzie. Plaża to też miejsce, gdzie można fotografować różnie robale.
Modliszki, jaszczurki, świerszcze czy ukryte w kamiennych zakamarkach ogromne ćmy, przy odrobienie szczęścia i cierpliwości mogą stać się waszymi fotograficznymi trofeami.


2019-08-10

Plaża po raz siódmy
Plaża dwa dni z rzędu to nie w naszym stylu, ale zdarza się. Był to bowiem kolejny dzień z serii „nic nie robienia” tym razem na plaży.
Po słonecznych i morskich kąpielach była oczywiście jak niemal co dzień czas na rowerowe zwiedzanie okolicy i z tej przejażdżki kilka zdjęć, które pokazują jak w tym samym miejscu, zmiana kadru i perspektywy patrzenia, może stworzyć zupełnie inne zdjęcie.


2019-08-11

Wycieczka do Lun
Dwudniowe plażowanie doskonale wkomponowało się w kolejną niedzielę, która tradycyjnie musiała rozpocząć się poranną kawą i mszą w paškim kościele Benedyktynek.
Po mszy zapadła spontaniczna decyzja, że jedziemy do miejscowości Lun, która położona jest na samym końcu wyspy. Miejscowość ta słynie z tysiącletnich drzew oliwkowych, które można oglądać na przedmieściach miasteczka. Sama miejscowość jest bardzo mała z dwoma restauracjami i bardzo długą linią brzegową na której plażują turyści.
My postanowiliśmy nadbrzeżną ścieżką pójść przed siebie i po około 4 km stwierdziłem, że jest gorąco i postanowiłem popływać. Było super, ponieważ woda była chłodna, boLun położone jest nad otwartym morzem i woda nie nagrzewa się tak bardzo jak w zatokach pomiędzy wyspami, dlatego taka kąpiel była tym co „tygrysy” spod znaku Lwa, lubią najbardziej. Niestety zodiakalny Baran i Rybka nie skorzystały z morskiej kąpieli.
Po powrocie do Povljany od razu nasze auto skierowaliśmy do restauracji Nirwana, gdzie po raz kolejny zjedliśmy przepyszny obiad i sączyliśmy chłodne winko z wodą.
Mówię wam bajka. Niestety dopadła nas chandra, bo uświadomiliśmy sobie, ze pozostał nam tydzień do końca urlopu.


2019-08-12

Wycieczka do Medjugorie
Međjugorie (350 km)to miejscowość w Bośni i Hercegowinie, która nie należy do Unii Europejskiej i aby wjechać do tego państwa samochodem musicie mieć ubezpieczenie popularnie nazywane Zieloną Kartę (OC pojazdu w krajach poza UE). Dokument taki możecie dostać od swojego ubezpieczyciela, najczęściej za darmo. Jeśli jednak nie macie tego ubezpieczenia można kupić jednodniową ZK na granicy.
Kto nie był w Međjugorie, być powinien. Wejście na Górę Objawień jest sporym wyzwaniem. Niektórzy pątnicy wchodzą bez obuwia. My takimi twardzielami nie jesteśmy, dlatego zaopatrzeni w solidne buty w skupieniu pokonujemy kolejne kamienne przeszkody, by stanąć przed Krzyżem Objawień.
Međjugorie odwiedziliśmy już drugi raz. Wycieczka ta była zaplanowana przed rokiem i udaliśmy się w nią razem z naszą chorwacką przyjaciółką Stanką. Drogi w Bośni nigdy nie były wysokiej jakości, ale zainteresowano się sprawą i rozpoczęto remonty. Nikomu jednak nie przeszkadzały jeżdżące pojazdy i remonty nawierzchni prowadzono przy ograniczeniu prędkości do 30 km/h i samochodach jadacych pomiędzy maszynami do robót ziemnych. Pozostaje mieć nadzieję, że do naszej nastepnej wizyty w BiH wszystkie niedogodności znikną.


2019-08-13

Międzynarodowa kolacja w Apartamentach Marino.
Rowerowych szaleństw ciąg dalszy. Postanowiłem ponownie pojechać na koniec wyspy, aby zobaczyć most na Vir i pośmigać po szutrowych ścieżkach.
Po blisko dwugodzinnej jeździe szybki prysznic, chwila wytchnienia i wizyta w Pagu. Trzeba było zakupić prezenty dla znajomych i rodziny, a co najważniejsze dziadków którzy dzwonili codziennie oraz dla przyjaciół z Chełmna i Grudziądza, którzy w tym roku nie mogli z nami pojechać na urlop.
A wieczorem ….
Tradycją pozostaje już, że stali goście Apartamentów Marino spotykają się w Povljanie w tym samym czasie. Wówczas międzynarodowe polsko-italiańsko-słoweńsko-serbsko-chorwackie towarzystwo, spotyka się na wspólnej kolacji, zorganizowanej przez Slavko. Zajadamy się wówczas przepysznymi potrawami przygotowanymi przez Stankę, wśród których ryba dorada (dla mnie jako bezmięsnego łakomczucha) i dziczyzna stanowią dania główne.


2019-08-14

Plaża po raz ósmy
Według naszych planów był to przedostatni dzień plażowy. Niestety mimo pięknej pogody wiatr chciał nas zdmuchnąć z ręcznika. O rozłożeniu parasola nie było mowy. Zresztą i tak już dawno przestaliśmy go ze sobą zabierać, bo przyzwyczailiśmy się do słońca, które nawet przestało nas opalać.
Szóstego dnia plażowego pokazaliśmy zdjęcia robali. Czas zatem na rośliny. Figi, oliwki, granaty to nie są rośliny które można spotkać na povljańskich plażach, dlatego prezentowane zdjęcia są to fotki roślin które robiłem je w trakcie całego naszego pobytu i czas na ich pokazanie.


2019-08-15

Święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, zwane świętem Matki Boskiej Zielnej
15 sierpnia w Polsce, ale też w Chorwacji i na całym świecie obchodzone jest święto święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, znane też pod nazwą Święta Matki Boskiej Zielnej. Dla mieszkańców wyspy Pag, jest to szczególny dzień, celebrowany procesją z kościoła w Starym Gradzie, do głównego kościoła (Zborna Crkva) w Nowym Pagu. Tradycja ta ma ponad 130 lat i jest aktem podziękowania  Najświętszej Marii Pannie za uwolnienie miasta od epidemii cholery, która wybuchła w roku 1852.

 


2019-08-16

Plaża na do widzenia
Niestety to już ostatni dzień naszego urlopu i trzeba było godnie pożegnać na rok Adriatyk. Zatem uczyniliśmy to w barwach chorwackich nogometaši.


2019-08-17

Powrót do domu
Z Povljany wyruszyliśmy o 4.20 i po 17 godzinach jazdy i przejechaniu 1554 km dotarliśmy do domu.
Droga przebiegła bez problemu i całą trasę pokonaliśmy z trzema postojami na tankowanie i odpoczynek.
Chorwackie bramki na autostradach i granica, zajęły nam nie więcej niż pół godziny. Niestety w przeciwnym kierunku tworzyły się już kilkukilometrowe korki o czym informowaliśmy Slavko, który z kolei informował przybywających na nasze miejsce do Apartamentów Marino, gości ze Słowenii. Dzięki temu mogli wybrać drogę przez Varażdin, gdzie na przejściu granicznym są nieco mniejsze korki, a czasami nie ma ich w ogóle.


Koszty
Wielu naszych znajomych pyta o koszty naszego urlopu w Chorwacji oraz ile jedzenia zabieramy ze sobą.
Informujemy zatem, że NIE ZABIERAMY ŻADNEGO JEDZENIA Z POLSKI, wszystko kupujemy w Povljanie.
Dementujemy jednocześnie, jakoby chorwackie ceny w roku 2019 drastycznie poszybowały w górę.
Wręcz przeciwnie wg. naszych corocznych wyliczeń w roku 2019 wydaliśmy nieco mniej kasy niż przed rokiem.
NIE KUPUJEMY KUN W POLSCE. Po przyjeździe do Povljany wypłacamy gotówkę z bankomatu, która służy do płacenia, tam gdzie nie da się płacić kartą kredytową.

Zatem ile to nas kosztował 3 tygodniowy pobyt w Chorwacji dla 3 osób?
11.326,68 zł i jest to całkowity koszt naszego urlopu.
A na tę kwotę składają się:

cena apartamentu,
płatność kartą kredytową, w tym główne wydatki to: 2405,03 zł paliwo (5032 km), ok. 190 zł (271,50 kn) parkingi, ok. 425 zł (606 kn) autostrady, płatności w restauracjach
gotówka wypłacona z bankomatu 2.200 kn
przegląd samochodu 350 zł
ubezpieczenie 450,42 zł
winiety 389 zł

Czy to dużo?
Naszym zdaniem nie, bowiem gwarancja pogody oraz niezapomniane wrażenia, są warte tej ceny.
Z drugiej strony po co zarabiać pieniądze, skro nie można ich wydawać.


Na urlopie zrodził się pomysł na wakacje z fotografią telefonem.
Odstawiłem nikona D600 i wszystkie zdjęcia zostały wykonane telefonem Apple XR.
Edycja zdjęć również odbywała się na Apple XR z wykorzystaniem aplikacji Snapseed.
Efekt oceńcie sami.

Dodaj komentarz